Dawno tu nie zaglądałam. A dlaczego? Odpowiedź jest prosta .. zawaliłam. Poddałam się całkowicie. Wcale nie przejmowałam się tym co jem. Tylko pochłaniałam non stop, coraz więcej i więcej. Nie ważne czy to sam tłuszcz, czy cukier. Jadłam bez wyrzutów sumienia .. Choć może nie do końca. Cały czas coś mi mówiło, że nie powinnam. Że tyle sobie obiecywałam. Ale cóż, widocznie moje łakomstwo zwyciężyło i wzięło górę nad postanowieniami. Nie wiem ile to trwało. Przestałam liczyć czas. Ale mam dosyć! Oglądam zdjęcia chudych, pięknych, wręcz idealnych dziewczyn. Patrzę na ich aż oszałamiająco płaskie brzuchy, piękne nogi. Zero tłuszczu. Co one mają takiego czego ja nie mam?! Idealną przemianę materii? Nie sądzę. Wiele z nich dało z siebie wszystko, poświęciło każdą swoją chwilę by osiągać najpierw swoje małe cele, na co się składa końcowy wymarzony efekt. To czego mi brakuje to siła woli, chęć działania. Czasem ciężko nad tym zapanować. Nad pokusą. Nie daję sobie rady. Ale .. wróciłam. W poniedziałek. Dziś już kończy się piątek. Ale miałam napad. Stałam zapatrzona w lodówkę, wzięłam do ręki wędlinę, lecz na szczęście tylko po tym by zaraz ją odłożyć. Zaglądałam do wszystkich zakamarków, gdzie mogły być ukryte słodycze. Patrzyłam się na ciastka.. Miałam tak wielką ochotę pochłonąć wszystkie na raz. Ale dziękuję .. Dziękuję sobie, że tego nie zrobiłam. Dwa papierosy, trzy jabłka i pięć szklanek wody pokonały mój głód. Nie wiem co mam dalej robić. Nie wiem jak przeżyję walkę z kolejnym dniem. Najgorsze, że muszę walczyć ze samą sobą. Nie wiem czy dam radę. Boje się, że jestem zbyt słaba. Że znów zawalę.
przez te pięć dni spadły prawie 3 kg. Powiedziałabym że bardziej 2,5 kg. Za mało by się cieszyć, za dużo by zrezygnować. Teraz ważę 63 kg. Kolejny cel wynosi 60 kg. Nie wiem czy się uda. Nie wiem czy dam radę. I tak napisanie tutaj, w tej chwili, kosztowało mnie wiele trudu. A czemu? Bo się bałam. Zawaliłam. Wstydzę się tego. Bałam się tego co o mnie pomyślicie .. Nie zaglądałam nawet do was, bo wiedziałam że na pewno idzie wam dobrze. Zaniedbałam całkiem siebie i was. Przepraszam. Ale kurwa! Wszystko jest nie tak !.
Dasz radę, bo tak naprawdę to każda z nas miała w pewnej chwili załamanie. Trzymam kciuki! Pisz częściej, to motywuje :*
OdpowiedzUsuńkochana.. to ze zawalias ale napisalas swiadczy o tym ze chcesz dzialac dalej, to ze jest Ci wstyd swiadczy o tym ze traktujesz to powaznie, i nas. jestem z Ciebie poniekad dumna, nie dalas sie napadowi!! to jest OGROMNY krok w strone chudosci, wierze w Ciebie, naprawdę. tylko Ty uwierz w Siebie. pamietaj ze nic lepiej nie smakuje jak uczucie chudosci.. zadne smaki nie sa warte twojego szczescia. infrormuj nas o twoich sukcesach, bo tylko teraz bedzie lepiej! narina
OdpowiedzUsuńNie możesz się poddawać. Mam nadzieję, że wszystko u Ciebie dobrze, ogarnęłaś się i chudniesz.! Nie warto tego wszystkiego jeść.. to tylko chwilowe zaspokojenie potrzeby poczucia smaku, a później kilkudniowa walka z tymi kilogramami. Pozdrawiam. ;)
OdpowiedzUsuń