środa, 30 maja 2012
Trochę o mnie.
Hm, jestem tu nowa. Dopiero zaczynam dietę. Choć może inaczej.. Zaczynam ją od nowa. pare dni temu zawaliłam, ale teraz nie dam się złamać. Myśl o tym, że kiedyś potrafiłam schudnąć nie tylko mnie dołuje, ale też mobilizuje do działania. Teraz na moje stare ulubione spodnie, mogę sobie co najwyżej popatrzeć. Nie potrafiłam ich wyrzucić. Od momentu gdy przytyłam, trzymam je i czekam, aż wezmę się w garść i zrobię coś ze swoim ciałem. Dokładnie rok temu zaczęłam dietę, z 61 kg, zeszłam do 52 kg najmniej. Chociaż waga wahała się do 54 kg. Potem się zaniedbałam, stwierdziłam że to nie ma sensu, że i tak i tak zawsze będę gruba, no i przestałam się pilnować. Jadłam naprawdę wielkie bomby kaloryczne, przez które w niecały rok przytyłam do 66 kg. Ale mam tego dosyć, nie chce już patrzeć na te okropne zwały tłuszczu. Mam dosyć! Rano przebieram się z 15 razy, bo we wszystkim wyglądam jak wieloryb. Często przeglądam zdjęcia chudych, jak dla mnie - idealnych - dziewczyn. Podobają mi się ich wystające kości, chude uda, płaski brzuch. Mam ich miliony na komputerze. Ale co z tego.. Na co mi się przyda patrzenie? Muszę sama taką się stać. Od kiedy pamiętam chcę do nich dołączyć, być chuda i piękna. Tym bardziej szczęśliwa, chcę wreszcie czuć się dobrze.
Subskrybuj:
Posty (Atom)