Cholera, wczoraj tak się cieszyłam że już praktycznie nie czuję głodu. Ale dziś przekonałam się że tak nie jest .. ja po prostu się do niego przyzwyczaiłam, ale on cały czas jest. Choć może to tylko ochota by zjeść coś dobrego? Bilans na dzisiaj wynosi 0 kcal. Nie wiem co mam ze sobą zrobić. Od rana chodzę w piżamie po domu. Schodzę do kuchni, a tam rybka, naleśniki, czekolada, wafelki, żelki i różne pyszności. Nawet Miód mnie strasznie kusi. Dobrze chociaż, że wczorajsze Michałki zostały zjedzone przez moją siostrę, bo chyba bym się na nie rzuciła. Mam do nich wielką słabość.. No to jeden problem z głowy, no ale cóż. Co chwilę myślę o tym że mam naleśniki. Uwielbiam je!. Z czekoladą, z truskawkami, nawet z serem i polewą. Ale wiem że nie mogę. Choć przychodzą takie momenty gdy myślę by olać to wszystko, nażreć się i być gruba. Ale nie mogę.. Nie, nie, nie, nie.. Nie zrobię tego!. Chcę być chuda i kurwa będę. Przez te moje zachcianki wyglądam .. tak jak wyglądam. Okropnie. i ten tłuszcz. Nie mogę na niego patrzeć.
Pociesza mnie fakt, że gdy leżałam, i zaczęłam dotykać swojego brzucha, poczułam kości biodrowe. Zaczynają być już wyraźniejsze.. Choć pod tą stertą tłuszczu, tak naprawdę ciężko je dostrzec ..
|
A oto moja motywacja. Dziewczyna była na tej samej diecie co ja. Zdjęcie przed i po ..
Nic dodać, nic ująć. DAM RADĘ !!!
ona mogła, to ja też. |