O mnie

Moje zdjęcie
tak bardzo pragnę szczęścia ..

sobota, 23 czerwca 2012

Wróciłam.

Hm. no cóż. Dawno tu nie pisałam, bo w zasadzie nie miałam o czym. Zawaliłam i to konkretnie. Ale na szczęście w odpowiednim momencie się opamiętałam. Zaczęłam wszystko od nowa, i teraz nie ma że nie. Uda się i koniec! Moje starania nie pójdą na marne, przez moje widzi mi sie. Jestem na 6 dniu diety, no w sumie już wieczór, więc nawet jakby po szóstym. Nie jestem zbyt zadowolona ze swoich wyników. Przekroczyłam dietę o 77 kcal. A może nawet i sto, bo liznęłam jeszcze trochę miodu, cukru trzcinowego i kawałeczek, naprawdę mini kawałeczek batonika (wafel ryżowy w czekoladzie.). Ale tego już nie liczę. Bo i tak zrobiłam to tylko dlatego, by nie mieć zawrotów głowy, a czułam się już naprawdę słaba. Przekroczyłam troszeczkę, bo pojechałam z koleżanką na plażę. No i wypiłam mrożoną kawę 132 kcal. - a zamiast niej powinnam zjeść trzy mini wafle ryżowe, czyli 57 kcal. No ale cóż, nie jest tak źle .. bo WAGA SPADŁA !! Ważyłam się rano. Waga wahała się pomiędzy 63,5 a 64. Teraz, chodź jest godzina prawie 21 wieczorem, waga pokazuje idealnie 63 kg! Hm.. no nie wiem czy aż tak idealnie, bo tego nie da się tak dokładnie zobaczyć. To przez to że nie posiadam wagi elektronicznej i muszę się zadowolić tą ze strzałeczką  : ). Ale może to i dobrze, w końcu ma swoje zalety. Nie psuje się tak szybko, i nie trzeba zmieniać baterii. Najgorsze jest tylko by równo ustawić wskaźnik na zero przed ważeniem, bo można przeżyć niezły szok, lub zbyt szybko się ucieszyć, gdy tak po prostu pokaże się o parę kilo więcej, lub mniej.
Hm. dieta jest świetna! Tyle że rano jestem strasznie osłabiona. Co np. dzisiaj nie pozwoliło mi iść na truskawki. A chciałam trochę zarobić. Marzy mi się gitara. Chciałabym też kupić drukarkę, bo jest potrzebna, no a niestety nie posiadam. Ale i tak pierwszy zarobek przeznaczyłabym na książkę pt. "Motylki". Kosztuje około 30 zł. Ale cóż, wygląda na to że będę musiała wziąć pieniądze od ojca z portfela. Tylko trochę mi głupio, i tak dzisiaj usłyszałam od matki, że nie potrafię dnia wytrzymać bez podbierania kasy, że wszystko kradnę. No ale nie było by tak, gdyby się mną bardziej interesowała, niż tylko krytykowała na każdym kroku. Ja też mam do cholery swoje własne zdanie. No ale ok, nie będę już więcej o tym. Koniec, temat zamknięty. Bo mogłabym pisać o tym bez końca, a to zupełnie ma sensu.

                                                                      piękne ♥